Nie ma nic fajniejszego niż lokalne bazary. A ten w stolicy Uzbekistanu – Taszkiencie jest naprawdę niesamowity. Można tam dostać niemal wszystko, ale moje ulubione części to te z jedzeniem – przyprawy, bakalie i orzechy, wszystko co zielone. No i chleb wypiekany w takich piecach. Pyszności.
W tym roku – mam nadzieję – trzy razy będę tam jako pilot z Kiribati Club – Prawdziwe Podróże. Kto jeszcze się zastanawia to zaprasza, bo na pierwszy termin nie ma już miejsc.
Chciałbyś mieć to zdjęcie jako fotoobraz na swojej ścianie, w biurze, gdziekolwiek indziej. Jest to możliwe :) Więcej szczegółów tutaj >>>