Duża Wyspa Hawai’i jest pierwszą z czterech wysp hawajskich, jakie odwiedziliśmy w czasie naszej podróży przez ten piękny stan. Spędziliśmy tu też najwięcej czasu. Przylecieliśmy liniami Hawaiian Airlines z Los Angeles (około 350 USD od osoby w dwie strony, plus 30 USD za każdy bagaż, za każdy lot). Pomiędzy poszczególnymi wyspami poruszaliśmy się w ten sam sposób, tu za trzy loty zapłaciliśmy około 220 USD plus 15 USD za każdy bagaż, za każdy lot. Warto przystąpić do programu milowego Hawaiian, wtedy bowiem ma się zniżkę na przewóz bagażu. Tak samo jak polecam zainstalować sobie wcześniej ich aplikację, gdzie można szybko się odprawić, wykupić bagaż, czy podczas lotu oglądać filmy.
Na każdej wyspie pożyczaliśmy też samochód, bez którego było by się ciężko poruszać. My korzystaliśmy z wypożyczalni Alamo, za każdym razem biorąc SUV – na Hawai’i trafił nam się Dodge i było to zdecydowanie najwygodniejsze auto jakim jeździłem. Dobrze jest sobie zrobić wcześniej rezerwację, a po przyjeździe tylko odebrać auto. Z dokumentów potrzebne jest prawo jazdy (może być polskie) i karta kredytowa. Całość trwa nie dłużej niż kilka minut. Zaskoczeniem dla mnie było oddawanie auta – po prostu zostawialiśmy je pracownikowi wypożyczalni, bez jakiegokolwiek sprawdzania – po prostu życzył nam miłego dnia i tyle :)
Na Dużej Wyspie spędziliśmy tydzień. Trzy dni na jej wschodniej części w Narodowym Parku Hawajskich Wulkanów. Nieco mi szkoda, że nie załapaliśmy się na okres w którym płynęła lawa, ale przynajmniej będziemy mieli pretekst aby tam jeszcze kiedyś wrócić. Na pewno było to miejsce, które koniecznie trzeba odwiedzić będąc na Hawajach.
Kolejne trzy dni spędziliśmy w głębi wyspy oraz na jej północnej części. Przejeżdżając przez jej środek, w pobliżu najwyższego szczytu całych Hawajów – Manua Kea. Aby zatrzymać się w Waimea, jednej z najbardziej klimatycznych miejscowości na całych Hawajach, które mieliśmy okazję zobaczyć. Tutaj także pojechaliśmy do Doliny Waipi’o.
Ostatni dzień spędziliśmy na odpoczynku, na który wybraliśmy plażę Makalawena. Na nocleg zatrzymaliśmy się w pensjonacie nad Kailua-Kona, położonym na zboczu z którego roztaczał się niesamowity widok na wyspę i ocean. Gdy zapadł zmrok, czuliśmy się tam jak w dżungli lub parku jurajskim – wszystko grało i śpiewało. Przyroda zgotowała nam niesamowity koncert.
Z Dużej Wyspy Hawai’i przelecieliśmy na Maui, ale to już historia na kolejny wpis.
W pobliżu lotniska najwygodniej jest zarezerwować nocleg w Kailua-Kona.
Nieco dalej, bo w Waimea polecam wspaniały pensjonat Jacaranda Inn. Nie jest tani. ale wart wszystkich zostawionych tam pieniędzy.
Natomiast w pobliżu Hawajskiego Parku Wulkanów, polecam Volcano Park Rentals. Przesympatyczni właściciele, fantastyczna lokalizacja i okolica (ale potrzebny SUV lub terenówka by dojechać).
Jako opcję budżetową polecam serwis Airbnb.
Booking.com