Dzień 10. Pobudka 6:00 rano. Moje oko jest całe sklejone i mocno spuchnięte. Jedna mała muszka i tyle zamieszania potrafiła spowodować. W sumie to musiał być jakiś niezidentyfikowany obiekt latający, który patrząc po konsekwencjach musiał mnie jeszcze ugryźć w to oko. Kto by przypuszczał, że coś takiego jest możliwe. Na pewno, nigdy jeszcze do tej pory, taka przygoda mi się nie zdarzyła.
Idę się umyć, po drodze spotykając Panią ze schroniska – ale Pan zapuchnięty – słyszę. Nic to, wychodząc zakładam okulary, nie będzie widać. Dziś przynajmniej już mnie nie boli. Zapuszczam kropelki i ruszam czerwonym szlakiem.
Jest 7:40. Odcinek ze schroniska PTTK na Śnieżniku w stronę Czarnej Góry z każdym krokiem staje się coraz piękniejszy. Piękny las, a w miarę podchodzenia, coraz częściej ukazuje się wspaniała panorama. Tuż przed szczytem zdecydowanie najładniejsza. Robię krótki postój na fotki. A gdyby komuś było mało, to na samym szczycie jest jeszcze wieża widokowa.
Dalej, aż do Lądka Zdroju, droga niczym się nie wyróżnia, ale idzie się bardzo przyjemnie. W miasteczku, szlak przeprowadza nas przez samo centrum i rynek. Architektura zachwyca. Robię rundkę dookoła i ruszam dalej. Strzałka mówi mi, że przede mną jeszcze pięć godzin marszu. Chciałbym bowiem dojść do Złotego Stoku, gdzie dzień wcześniej zarezerwowałem sobie przez przez booking nocleg w Pokoje Vitusa. Pokój 3 osobowy, tylko dla mnie za 40 zł.
Jedyną niespodzianką na trasie są strzałki PTTK. Mijając Orłowiec, widzę 3 godziny do Złotego Stoku, co by się mniej więcej zgadzało. Po około 30 minutach dochodzę do skrzyżowania ze szlakiem żółtym i tu strzałka czerwona wyraźnie pokazuje 3.30. Na szczęście, komuś ewidentnie się musiało pomylić 3 z 2. Dalej już bez niespodzianek, dochodzę w pobliże Złotego Stoku.
Nim wejdę do samej miejscowości, zatrzymuję się jeszcze na pizzę i piwo. I w tym momencie zaczyna padać. Tak, ewidentnie mam dużo szczęścia przy wędrówce Głównym Szlakiem Sudeckim. Bowiem, gdy kończę jeść, po deszczu nie ma już śladu. Bez problemów, kilka minut później dochodzę do mojej dzisiejszej kwatery. Postanawiam jeszcze tylko zrobić sobie zakupy w Biedronce i można się zrelaksować i zregenerować przed kolejnym dniem.
Jutro będę przechodził przez Paczków, miejscowość w której kiedyś kończył się GSS. Obecnie został wydłużony o około 80 kilometrów. Nocleg zarezerwowałem sobie w Piotrowicach Nyskich, w dworku renesansowym z 1660 roku. Zapowiada się ciekawie. Byle tylko pogoda mi sprzyjała, bo w tym momencie przechodzi burza. Ale prognozy są optymistyczne. Jutro najbardziej płaski odcinek całej trasy i “tylko” 30 kilometrów.
Czas: szedłem od ok. 7.40 do ok. 18.00 z jednym dłuższym i kilkoma krótkimi przerwami
Dystans: ok. 37 km
Gdzie spałem: Złoty Stok – Pokoje Vitusa. (40 zł)
Możliwe posiłki na trasie: Lądek Zdrój, Złoty Stok
Sklep: Lądek Zdrój, Złoty Stok
Bankomat: Lądek Zdrój, Wójtówka, Orłowiec, Złoty Stok
Potencjalne noclegi: Lądek Zdrój, Złoty Stok
Uwagi: –
Podziękowania za wsparcie dla: