Dzień 7. Na dzisiejszy poranek zapowiadano deszcz. Po wczorajszych 44 kilometrach, powodowało to, że nie chciało mi się zbyt wcześnie wstawać, niemniej jednak pobudka, zwyczajowo o szóstej. Na szczęście, kiedy wychodziłem około 7:30 było mocno pochmurno, ale padać, nie padało. I tak już zostało do wieczora.
Z Wambierzyc szybkie podejście do Studzienno i wchodzę w Góry Stołowe. Podejście na Rogacz i potem długo, długo, płasko. Droga w większości prowadzi przez las, który jest jak dla mnie pełen uroku. Od czasu do czasu na trasie pojawiają się różne ciekawe formacje skalne. Ale ogólnie czerwony szlak w Górach Stołowych omija najciekawsze fragmenty.
Pełen spokój i relaks. Aż do Karłowa. Tutaj trafiam na “Bieg na Szczeliniec”. Podobno dzisiaj uczestnicy pokonują około 20 kilometrów, ale dzień wcześniej do pokonania była trasa licząca 70 kilometrów. Teraz przez ponad godzinę idę “pod prąd” biegu, od czasu do czasu, mijając się z zawodnikami. Całkiem sporo ładnych dziewczyn brało w nim udział :)
W samym zaś Karłowie, nie byłem w stanie się oprzeć grillowanemu oscypkowi z żurawiną i pajdzie chleba ze smalcem. Tak, to wyjątkowo turystyczna miejscowość z masą kramów z pamiątkami.
Droga z Karłowa do Błędnych Skał była mocno podmokła, rzekłbym nawet, że przez kawałek trzeba było iść potokiem. Ale może to sprawka nocnych opadów. Mam wrażenie, że ja w wielkich górskich butach, ochraniaczach i z kijkami wyglądam tu nieco jak kosmita. Mijani turyści idą w dżinsach i tenisówkach.
Prawdziwy horror zaś to Błędne Skały. Co prawda, można było się tego spodziewać po weekendzie, niemniej jednak parking pełen autokarów, niemal pod kasą biletową do wejścia, wzbudzał we mnie lęki. Więc czym prędzej pobiegłem szlakiem dalej.
Tak naprawdę tempo to dziś tempo miałem średnie, do przejścia tylko 33 kilometry, więc zbytnio nie śpieszyło mi się. Po zejściu do Kudowej Zdroju, robię zakupy i idę na obiad. Przy piwku i plackach ziemniaczanych po węgiersku zeszło mi około godziny. Tyle też mam jeszcze przed sobą marszu do Dańczowa, gdzie dzień wcześniej zarezerwowałem sobie miejsce do spania w Ośrodku Wczasowym “Słoneczna Zagroda”. Wcześniej obdzwoniłem prywatne kwatery, ale wszystkie (całe dwa), były zajęte. Podobno dla gości weselnych.
Sam ośrodek całkiem sympatyczny, aby do niego trafić trzeba odbić w prawo ze szlaku i podejść drogą nieco pod górkę. Za przytulny pokój płacę 30 zł. I jestem prawie sam, bo poprzednia duża grupa podobno dzisiaj wyjechała, a kolejna ma przyjechać dopiero w przyszłym tygodniu. Za oknem słyszę tylko zwierzaki, których po Słonecznej Zagrodzie kręci się cała masa.
Czas: szedłem od ok. 7.30 do ok. 17.00 z jedną dłuższą i kilkoma krótkimi przerwami
Dystans: ok. 33 km
Gdzie spałem: Ośrodek Wczasowy Słoneczna Zagroda w Dańczowie (30 zł)
Możliwe posiłki na trasie: Karłów, Kudowa Zdrój
Sklep: Kudowa Zdrój
Bankomat: Kudowa Zdrój
Potencjalne noclegi: Studzienno, Karłów, Kudowa Zdrój, Dańczów
Uwagi: –
Podziękowania za wsparcie dla:
[…] ? Schronisko PTTK Zygmuntówka Dzień 6: Schronisko Zygmuntówka ? Wambierzyce Dzień 7: Wambierzyce ? Dańczów Dzień 8: Dańczów ? Schronisko PTTK Jagodna (Przełęcz Spalona) Dzień 9: Schronisko Jagodna ? […]