Z couchsurfingu korzystam już od jakiegoś czasu. Ale po raz pierwszy teraz miałem okazję przekonać się jak couchsurfing działa w Chinach.
Przede wszystkim działa :) Natomiast głównie w dużych miastach. W Shanghaju, Pekinie, Harbin, nie ma większych problemów ze znalezieniem kogoś u kogo będziemy mogli się zatrzymać. Poza Chińczykami można znaleźć też dużo obcokrajowców czasowo mieszkających w Państwie Środka, którzy chętnie przygarniają na kilka nocy.
Do tego kiedy zdefiniujemy na stronie swoje daty podróży, przed naszym przyjazdem możemy dostać całkiem sporo zaproszeń na spotkanie, wspólne zwiedzanie czy obiad/kolację. Chińczycy są tutaj bardzo gościnni.
Ja tym razem zatrzymałem się u dwóch osób – w Harbinie oraz w Shanghaju. Miałem też zatrzymać się w Pekinie, ale ostatecznie brakło mi czasu na odwiedzenie tego miasta.
W Harbin zaprosiło mnie około 50-letnie małżeństwo. Pani pracuje na uczelni, ma już podchowanego syna i teraz zaczęła zwiedzać świat. Sama zatrzymywała się z couchsurfingu w wielu miejscach, a jak jest w domu to w zimie niemal w każdym tygodniu kogoś gości. Mąż, który nie mówił po angielsku, toleruje jej nowe hobby ;) A tak serio to było to wyjątkowo sympatyczne małżeństwo, dużo mi też pomogli przy planowaniu zwiedzania miasta. U nich miałem do dyspozycji cały pokój tylko dla siebie.
Z kolei w Shanghaju zatrzymałem się u dziewczyny, dosyć blisko centrum. Tutaj miałem dla siebie tylko małą kanapę i podręczny grzejnik, bo w styczniu w Shanghaju za ciepło nie ma, tak jak i ogrzewania w mieszkaniach;)
Ogólnie couchsurfing w Chinach się sprawdza, ale jak mówię przede wszystkim w dużych miastach. A Chińczycy są bardzo gościnni, pomocni i przyjacielscy.