Podobno jedno z najbardziej nieprzewidywalnych przejść granicznych na świecie, nam jednak udało się je w miarę gładko przekroczyć. Jednak faktycznie dla cudzoziemców nie jest to takie proste – czytaj tanie. To przejście graniczne ma status lokalnego, co za tym idzie nie można na nie po prostu przyjechać i przejść bo nie zostaniemy przepuszczeni.
Jedyną opcją aby je pokonać jest zwrócenie się do lokalnych biur turystycznych, które załatwią wszystkie niezbędne zezwolenia i zorganizują transport. Bowiem warunkiem przekroczenia granicy w tym miejscu jest to iż mamy zorganizowany przejazd do granicy przez stronę Kirgiską i potwierdzony odbiór po drugiej stronie przez Chińczyków.
Ta przyjemność niestety nie należy do najtańszych. My poprosiliśmy o organizację Johna z Johns’s Cafe w Kashgarze. Po stronie Kirgiskiej z kolei dbał o nas Kubat. Koszt to 150 $ za przejazd Naryn – Torugart oraz 240 Torugart -Naryn. Trzeba zarezerwować sobie na to cały dzień. Wyjechaliśmy z Narynu o godzinie 6.30 aby na przejście graniczne dojechać koło południa. Droga praktycznie nie istnieje – dopiero powstaje. Nie przeszkadza to jednak poruszać się po niej wielkim Tirom.
Samo przekroczenie granicy odbyło się niezwykle sprawnie. Kilkukrotne sprawdzenie paszportów oraz dokumentów po stronie Kirgiskiej i już mamy pieczątkę wyjazdową.
Kolejne badanie paszportów, wizy i dokumentów po stronie Chińskiej z dodatkiem dwukrotnego rentgena plecaków i możemy jechać dalej. Formalne przejście jest ponad godzinę jazdy dalej, gdzie zdobywamy chińską pieczątkę i oficjalnie wjeżdżamy do Chin.
Do Kashgaru docieramy pod wieczór. O której godzinie? To nie tak łatwo stwierdzić, gdyż oficjalnie obowiązuje tu czas Pekiński, ale większość ludzi używa lokalnego – o 2 godziny wcześniejszego.