Hawaje zawsze gdzieś tam były na mojej liście do zobaczenia. Ale nigdy nie robiłem do nich podejścia. Na co dzień jestem pilotem wycieczek, znaczną część roku spędzam w Azji. Hawaje wydawały się odległe i nie po drodze. Ale zastanawiając się z Gosią nad tegorocznymi wakacjami, padł pomysł aby pojechać na początku stycznia do Los Angeles na targi charakteryzacji i efektów specjalnych IMATS. Więc jak L.A. to już rzut beretem na Hawaje. I tak znaleźliśmy się na tych rajskich wyspach :)
Początkowo mieliśmy kupione bilety tylko do Los Angeles. Znaleźliśmy promocję na Flipo i za lot w obie strony z Wiednia przez Londyn zapłaciliśmy około 1600 zł. W zasadzie większość pozostałych rzeczy ogarniałem na miesiąc przed wylotem. Do Wiednia dojechaliśmy z Katowic Flixbusem. Przed wylotem i po powrocie spaliśmy po jednej nocy w stolicy Austrii, więc jeszcze ją przy okazji zwiedziliśmy.
Bilety na samolot na Hawaje i pomiędzy wyspami kupowałem przez stronę Hawaiian Airlines. Tam mi wyszło najtaniej, warto przy tym zapisać się do ich programu milowego, bo to daje zniżki na opłaty za bagaż. Za lot L.A. – Kona na Dużej Wyspie Hawai’i oraz Honolulu na O’ahu – Los angeles, zapłaciliśmy po 347 USD od osoby. Do tego trzeba doliczyć 30 USD za każdy bagaż za każdy lot. Za trzy loty Kona (Hawai’i) – Kahului (Maui) – Lihue (Kaua’i) – Honolulu (O’ahu) zapłaciliśmy po 212 USD od osoby plus 15 USD za każdy bagaż za każdy lot.
Same loty Hawaiian Airlines były naprawdę bardzo przyjemne. Każdy idealnie punktualny, na każdym posiłek, do tego bezpłatne mapki. Na lotach na kontynent serwowali normalne posiłki z napojami w tym alkoholem w cenie. Na lotach po Hawajach była drobna przekąska i woda. Jak na linię z USA to dosyć wyjątkowe luksusy.
Z Polski też zrobiliśmy rezerwację samochodu, bez którego bardzo ciężko było by poruszać się po Hawajach, a do wielu miejsc po prostu nie udało by się dojechać. Wybór padał na wypożyczalnię Alamo, za każdym razem braliśmy dodatkowe ubezpieczenie oraz auto w typie Toyota Rav4. Ani razu jej nie dostaliśmy. Kolejno mieliśmy: Dodge, Hyundai, Jeep i Subaru. W tym ostatnim się zakochałem, a Jeep był beznadziejny. O ile wybór auta na trzech wyspach nie miał większego znaczenia, to na czwartej a naszej pierwszej w kolejności – Dużej Wyspie Hawai’i przydało by się takie z napędem 4×4 i wysokim zawieszeniem. Jego brak sprawił, że nie byliśmy w stanie wjechać na najwyższy szczyt Hawajów – Manua Kea oraz do kanionu Waimea.
Noclegi również rezerwowaliśmy jeszcze z Polski. Część przez Booking, część przez Airbnb. W dwóch miejscach wykupiliśmy także pozwolenia na rozbicie namiotu w parkach narodowych, co wiązało się z tym, że zabraliśmy ze sobą namiot, karimaty, śpiwory itp. Piszę o tym więcej w postach dotyczących konkretnych lokalizacji. Ale kemping na Maui przy Drodze do Hana był bardzo fajny. Generalnie noclegi na Hawajach są drogie lub bardzo drogie. O ile na O’ahu i Hawai’i był jeszcze dosyć duży wybór noclegów to na Kaua’i oraz Maui było kiepsko pod tym względem. Ogólnie, poza kempingiem, najtańsze noclegi kosztowały nas zazwyczaj około 100 USA za pokój dwuosobowy z łazienką za noc. Ale w niektórych miejscach nie było dostępnego nic poniżej 400-500 USD. Tam właśnie korzystaliśmy z Airbnb, lub kempingu. Wydaje mi się, że nie było by problemu ze znajdywaniem noclegów na bieżąco po drodze, ale lepszych cen raczej byśmy nie uzyskali. Niemal wszystkie hotele wymagały od nas bezzwrotnej przedpłaty w momencie rezerwacji.
Jedzenie na miejscu o dziwo było całkiem dobre. Ale to dlatego, że było mało Amerykańskie. Co prawda raz wybraliśmy się do McDonald’s ale więcej tego błędu nie popełniliśmy. Jedyną zaletą była cena – obiad wyszedł naprawdę tanio, ale brud restauracji i jakość oraz smak jedzenia skutecznie nas odwiodły od powtórnej wizyty.
Staraliśmy się wybierać lokalne restauracje, preferencje miały te z rybami i owocami morza. można powiedzieć, że na tym nie oszczędzaliśmy. Więc średnio za obiad płaciliśmy około 60-100 USD za dwie osoby. Ale byliśmy też kilka razy na wieczornych targach jedzeniowych, gdzie można było się najeść za połowę tej kwoty. Staraliśmy się też robić zakupy na lokalnych targowiskach, gdzie można było kupić przeróżne owoce. Kilka razy robiliśmy też zakupy w dużych supermarketach typu Walmart.
Myślę, że nie rozminę się z prawdą jeżeli powiem, że były to moje najdroższe wakacje w życiu. Ogólnie jak podsumowaliśmy to wyszło nam około 20.000 zł na osobę. W to wliczam już wszystko od wyjazdu z Polski do powrotu. Czyli również Wiedeń i Los Angeles. Ale większość tej kwoty to jednak Hawaje. Więc pomimo tego, że Hawaje były boskie i naprawdę warto je odwiedzić to nieco się zastanawiam czy są warte tej ceny. Rok wcześnie spędziliśmy mniej więcej podobną ilość czasu w Korei Południowej i wydaliśmy na to około 8.000 zł na osobę. A było równie pięknie.
Natomiast jedna rzecz zaskoczyła mnie negatywnie. To bezpieczeństwo. Zawsze wydawało mi się, że na tak małej odizolowanej od reszty świata powierzchni jaką stanowią wyspy Hawajskie, można bez problemu stworzyć środowisko w którym będzie bardzo bezpiecznie. Czyli spodziewałem się drugiej Japonii. A tak nie było.
Wszędzie nas ostrzegali, że nie wolno zostawiać rzeczy w aucie, bo się je straci wraz z szybą. Na Maui straciłem portfel, a pani w hotelu powiedziała mi, że “tu jest Maui, to nie zdarza się aby ktoś jak znajdzie to go oddał.” Natrafienie na polowanie w lesie, też nie należało do najprzyjemniejszych doświadczeń. Nic nas złego nie spotkało, ale jak mówię przyzwyczaiłem się do poziomu bezpieczeństwa jaki jest w Japonii i jego brak mocno mnie zaskoczył.
Więc podsumowując Hawaje są boskie. Zdecydowanie warto je zobaczyć. Mają piękne plaże, księżycowe krajobrazy wypalone przez lawę. Wysokie góry, dobrą kuchnię. I nie są tanie.
Na koniec stworzyłem swoją listę rzeczy, które na Hawajach podobały mi się najbardziej. Obejmuje 5 pozycji:
1) Narodowy Park Hawajskich Wulkanów na Hawai’i
2) Narodowy Park Haleakala na Maui
3) Droga do Hana na Maui
4) Rejs katamaranem w poszukiwaniu wielorybów na Maui
5) Kanion Waimea na Kaua’i
Noclegi na O’ahu najlepiej znaleźć sobie w Honolulu lub okolicy.
Jako opcję budżetową polecam serwis Airbnb.
Booking.com
Hawaje. Moje marzenie :) Bo są tak daleko i są takie nieosiągalne
Są piękne, to prawda :)