Kaua’i to trzecia odwiedzona przez nas hawajska wyspa po Hawai’i (Dużej Wyspie) oraz Maui. Zdecydowanie najciężej było tu znaleźć noclegi w rozsądnej cenie, dlatego korzystaliśmy głównie z Airbnb. Tak jak dotychczas przylecieliśmy tutaj liniami Hawaiian Airlines i na lotnisku odebraliśmy wcześniej zarezerwowane i opłacone już auto. Tak jak poprzednio tutaj formalności ograniczyły się do pokazania prawa jazdy (polskiego), założenia 1 zł blokady na karcie kredytowej i podpisu. Oddanie tak samo bezproblemowe – zostawienie auta i życzenia miłego dnia, bez jakiegokolwiek sprawdzania.
Każda kolejna wyspa znacznie różni się od wcześniejszej. Kaua’i z tych czterech głównych, jest najstarsza. Co za tym idzie wyglądem bardzo różni się przede wszystkim od Hawai’i ale również od Maui. Nie ma tu świeżych języków lawy, wypalonej ziemi, księżycowych krajobrazów. Są za to żyzne ziemie i dużo zieleni. Piesze szlaki z tego powodu potrafią być bardzo błotniste. Prawdopodobnie jest też całkiem sporo zwierzyny, bowiem widzieliśmy udane polowanie na dziki.
Trafiliśmy tu na fajny lokalny market, a ja uwielbiam takie miejsca. Uważam, że na nich najlepiej można poznać lokalny klimat, ludzi, jedzenie. Bo to tu toczy się prawdziwe życie, gdzie mieszkańcy, a nie turyści robią zakupy. Znaleźliśmy także kilka fajnych restauracji.
I zobaczyliśmy Jurassic Park, czyli kanion Waimea. Wyjątkowo piękne miejsce.
Podsumowując: podczas tych czterech dni odwiedziliśmy:
– Wybrzeże Na Pali
– Kanion Waimea
– Plantację kawy
– Rejs katamaranem wzdłuż wybrzeża wraz ze snurkowaniem
Na południu wyspy polecamy The West Inn Kauai, miła obsługa, jak na Hawaje nie najgorsza cena, czyściutko.
Jako opcję budżetową polecam serwis Airbnb.
Booking.com