To nasz drugi rejs na Hawajach. Pierwszym był ten u wybrzeża Maui w poszukiwaniu Humbaków. Na Kaua’i główną atrakcją miał być rejs wzdłuż wybrzeża Na Pali. Wszystkie przewodniki opisują to (obok lotu helikopterem) jako jedną z najciekawszych opcji obejrzenia tego pięknego kawałka wyspy. My dwa dni wcześnie jeden dzień spędziliśmy na mini trekkingu wybrzeżem, ale widoki z morza to inna perspektywa. No i sam rejs to przygoda.
Zarezerwowaliśmy go z kilkudniowym wyprzedzeniem, aby być pewnym miejsca na jachcie. Po długich poszukiwaniach w internecie wybór padł na Capt Andy’s i pół dniowy rejs wraz z obiadem na pokładzie i godzinnym snurkowaniem. Koszt takiej przyjemności jest dosyć duży bo aż 185 USD na osobę, ale w końcu jesteśmy na wakacjach :)
Po przyjeździe rano do portu w Eleele, gdzie wszystko ma się zacząć, zostawiamy auto na parkingu przed biurem i idziemy ze zarejestrować. Niestety czeka na nas zła wiadomość. Ze względu na warunki pogodowe, czyli silny wiatr a co za tym idzie duże fale nasz katamaran nie może popłynąć na północ w kierunku wybrzeża Na Pali. Popłynie na południe, więc mamy do wyboru albo to zaakceptować, albo otrzymać zwrot pieniędzy. Decydujemy się zostać i popłynąć.
Jako, że ja uwielbiam wszelką wodę rejs dla mnie jak zawsze był kapitalny. Płyniemy fajnym nowym katamaranem i nawet przez sporą jego część naprawdę płynęliśmy na żaglach z wyłączonym silnikiem. Widoki były w porządku, linia brzegowa naprawdę ładna, fajne skały. Ale zapewne do tego na co liczyliśmy czyli wybrzeża Na Pali się nie umywało.
Nasz kapitan wyszukał za to całkiem przyjemną zatoczkę w której rzuciliśmy kotwicę. Każdy, kto chce snurkować dostaje pełen zestaw: maskę z rurką, płetwy oraz kamizelkę ratunkową. Po obowiązkowym krótkim szkoleniu można wskakiwać do wody. Nad naszym bezpieczeństwem czuwała dziewczyna – ratownik. Godzina w wodzie minęła błyskawicznie. NA pewno widziałem ładniejsze rafy na Malediwach. ale kilka fajnych rybek udało mi się “upolować”. Ogólnie bardzo mi się podobało.
Po nurkowaniu czekał na nas grill na pokładzie, choć część osób zaczęła już “dokarmiać rybki” i jeść nie była w stanie. Po takich wrażeniach i dobrym jedzeniu, siedząc na pokładzie w drodze powrotnej, jacht ukołysał mnie do drzemki poobiedniej ;) Była kapitalna, gdyby nie to że paski opalenizny były na mnie widoczne jeszcze w Polsce ;)
Na południu wyspy polecamy The West Inn Kauai, miła obsługa, jak na Hawaje nie najgorsza cena, czyściutko.
Jako opcję budżetową polecam serwis Airbnb.
Booking.com
taki rejs po Hawajach to moje marzenie :D najlepiej żeby to był bardzo długi rejs zarówno na pełnym morzu, jak i w strefie przybrzeżnej. Sama odbyłam rejsy po Grecji, Włoszech, Hiszpanii i Norwegii :)
Tak, rejsy to kapitalna sprawa :)