Miejsce w którym zatrzymałem się w Lijiangu wymaga poświęcenia mu więcej uwagi. U Mamy Naxi zatrzymałem się na aż sześć nocy i z przyjemnością został bym na dłużej gdyby tylko czas pozwolił. Jest to rodzinny pensjonat prowadzony przez przesympatyczną panią, wywodzącą się ze społeczności Naxi.
Warunki są dosyć skromne, ale cena 30rmb, a poza “gorącym weekendem” 20rmb za łóżko w dormitorium, a przede wszystkim atmosfera tu panująca – nie do zastąpienia. W dodatku położony przy samym zabytkowym centrum. Od razu dostałem herbatkę, banana, swoje łóżko. Formalności później.
Drewniany tradycyjny dom, z kilkoma podwórkami. Psiaki, kot, huśtawki, foteliki i cała przesympatyczna rodzina. Od razu można dostać garść porad na dalszą drogę i zwiedzanie okolicy. A po południu za 15rmb “rodzinny” obiad. Palce lizać :)
Obiad podawany około godziny szóstej wieczorem, cała masa przeróżnych dań, ryż i herbatka non stop donoszone. Codziennie nieco inne menu. Naprawdę była uczta kulinarna, jedna z lepszych jakie miałem okazję mieć w Chinach. W dodatku za taką cenę.
Mama Naxi cały czas się krzątała po “salonie”, wszystkich zagadując mieszaniną chińsko-angielską. Wszędzie było jej pełno. Tata robił zakupy, wypożyczał rowery i wszystkiego doglądał. Córki wszędzie się krzątały, mimo tego iż jedna z nich miała właśnie za 10 dni rodzić dziecko.
I jeszcze był pewien Anglik, Który podróżował po świecie i w tym momencie akurat zatrzymał się u Mamy Naxi i tam pracował przez kilka tygodni. Kapitalny człowiek, od którego można było się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy.
A wyjeżdżając każdy znowu na drogę dostawał banana i pachnącą torebeczkę do zawieszenia na szyję. Oraz życzenia udanej dalszej podróży. Oczywiście, każdy przy tym zostawał obsypany pocałunkami na pożegnanie;)
Będąc w Lijiangu jest to bez wątpienia najlepsze miejsce w którym można się zatrzymać – oczywiście subiektywnie, moim skromnym zdaniem.
Ja w każdym razie zapamiętam je na długo i mam nadzieję, iż uda mi się jeszcze kiedyś odwiedzic Mamę Naxi.
Fantastyczne miejsce i fantastycznie opisane! Szkoda że nie prędko tam się wybiorę… Pozdrawiam