Dzień 8. Kolejny długi dzień. Ruszyłem około 7.30 z Cyrli. Jak zwykle rano nie chciało mi się wstawać i długo się zbierałem. Ale gdy już ruszyłem to szybko poszło.
W schronisku na Hali Łabowskiej tylko szybkie przybicie pieczątki i marsz dalej na Jaworzynę. A tutaj prawdziwy jarmark. Jeździ kolej gondolowa z Czarnego Potoku, więc na górze masa ludzi, głośna muzyka – czyli wszystko to od czego chce się odpocząć w górach.
Ale, że po kilku godzinach nieustającego marszu jestem już lekko zmęczony, siadam w jednej z “Karczm” na żurek. Ceny schroniskowe, więc tragedii nie ma, a sam posiłek całkiem, całkiem :) Choć pewnie w tym momencie to by mi wszystko smakowało.
Teraz zaczyna się strome zejście do Czarnego Potoku. A swoją drogą ciekawe, którędy robi się szlak zimą, bo stoją na nim wielkie tablice, że w okresie zimowym szlak pieszy jest zamknięty – przecina stoki narciarskie.
Z Czarnego Potoku znowu idziemy pod górkę i w dół. Krynica. Tu postanowiłem zjeść i uzupełnić zapasy gotówkowo – jedzeniowe. Trafiłem na genialne “placki po zbójnicku”. Chyba najlepsze jakie jadłem (oczywiście poza plackami mojej mamy:) A może sprawiło to prawie 30 kilometrów, które mam już dzisiaj w nogach.
Najedzony, a więc nieco ociężały ruszam dalej. Na Cyrli powiedzieli mi, że w Mochnaczce na pewno znajdę nocleg, więc postanawiam właśnie tam dzisiaj dojść. To jeszcze dwie godziny marszu, tradycyjnie w górę i w dół ;) przez Huzary. Tuż przed samą miejscowością trzeba przekroczyć rzekę, a mostu nie widać. Ależ sprawiło mi to wielką przyjemność, taka zimna woda dla zmęczonych całodzienną wędrówką stóp! Natomiast albo ja źle poszedłem, albo tak mnie szlak wyprowadził, w każdym razie na główną drogę wydostałem się przez prywatne podwórko. Oczywiście, jak to na wsi odprowadzany przez zgraję psów.
Tu pytam miejscowych o jakiś nocleg. Po naradzie słyszę – idź do sklepu – tam będą wiedzieć!
I rzeczywiście, ze sklepu kierują mnie do uroczego domku, gdzie sympatyczna Pani ma kilka pokoi z łazienkami dla takich jak ja turystów. Znaczy full wypas za jedyne 30 zł! I to w dodatku 50 metrów od szlaku. Korzystam więc z okazji zakupowych, prysznic i spać. Na jutro mam plan 40 kilometrów. Mam nadzieję, że uda się zrealizować.
Dzisiaj też przekroczyłem połowę trasy!
Czas: szedłem od ok. 7.30 do ok. 18.45 z dwoma dłuższymi i kilkoma krótkimi przerwami
Dystans: ok. 35 km
Gdzie spałem: Mochnaczka Niżna – kwatera prywatna, niedaleko od sklepu
Możliwe posiłki na trasie: Schronisko PTTK Hala Łabowska, Jaworzyna, Krynica Zdrój
Sklep: Krynica Zdrój, Mochnaczka Niżna
Bankomat: Krynica Zdrój
Potencjalne noclegi: Schronisko PTTK Hala Łabowska, Schronisko PTTK Jaworzyna Krynicka, Krynica Zdrój, Mochnaczka Niżna
Uwagi: w Mochnaczce nie ma oznaczenia gdzie jest kwatera, trzeba pytać miejscowych, a najlepiej w sklepie
Podziękowania za wsparcie dla: