Dzień przed wyruszeniem na szlak. Od rana w biegu. Jeszcze ostatnie zakupy, bo przecież bez jedzenia się nie ruszę. Wyrzucanie rzeczy z plecaka – z tym mogło by mi pójść lepiej. Gdy waga doszła do 15 kg, przestałem ważyć mój plecak. Ale myślę, że gdy dołożyłem wodę i kilka drobiazgów, doszło do około 18 kilo…
Obiad i szybkie porządki w domu, żeby po przejściu szlaku jednak wrócić do czystego mieszkania. I na 18.00 biegiem na MDA (czyli dworzec autobusowy w Krakowie), na autobus do Ustronia. Po 2,5 godzinie jazdy, wysiadam w centrum i idę na swoje apartamenty ;) Zarezerwowałem sobie wcześniej nocleg w Willa Donia – głównie z tego względu, że był najtańszy na Booking w centrum Ustronia, ale pokój okazał się naprawdę fajny. Polecam!
Robię sobie krótki spacer po miasteczku i podchodzę pod początek czerwonego szlaku, miejsce skąd jutro wyruszam do Wołosatego, ponad 500 km dalej.
Dawno już nie byłem w Ustroniu, trzeba przyznać, że sporo się tu zmieniło. Wygląda na spokojne (przed sezonem), zadbane miasto. Powrót do siebie, kolacja. Plan był taki aby solidnie się wyspać. Ale oczywiście się nie udało. Do północy zatwierdzam jeszcze ostatnie poprawki na blogu, który został właśnie pięknie (moim zdaniem;) odświeżony!
I w końcu po północy – spać!
Prognozy pogody na kolejny dzień niestety nie są optymistyczne… Ale na cały kolejny tydzień już tak :)
Trzymajcie kciuki!
Podziękowania za wsparcie dla:
[…] przed wyruszeniem na szlak: Kraków – Ustroń Dzień 1: Ustroń – Schronisko PTTK na Przysłopie pod Baranią Górą Dzień 2: Schronisko […]