Może to wydać się nieco dziwne ale to też jest dla mnie nowość. Camelbak wydaje się, że jest ostatnio podstawowym wyposażeniem wielu osób, ja jednak do tej pory skutecznie się przed nim broniłem. Do tej pory.
Ale teraz dostałem taki bukłak na wodę z firmy Rockland do testów.
Wcześniej nie czułem potrzeby wydawania dodatkowych pieniędzy na coś takiego, kiedy mogę w bocznej kieszeni nieść sobie zwykłą butelkę. Więc po co? Więc po paru wyjściach w góry z bukłakiem wiem już po co :)
Mój camelbak to bukłak na wodę hydro light firmy Rockland. Od góry jest zamykany na “suwak”, dzięki czemu wyjątkowo łatwo nalewa się do niego wodę. Zabezpieczenie wydaje się skuteczne, bo nie zdarzyło mi się aby coś przeciekło. Trzeba tylko pamiętać aby dokręcić wężyk do bukłaka.
Mieści około 2 litry płynu, więc można powiedzieć, że jest to wielkość optymalna.
Praktycznie rozwiązany jest ustnik z którego pijemy. Taki drobiazg, ale zatyczka go ochraniająca jest na sznureczki, dzięki czemu jej nie zgubiłem :) Natomiast aby się napić wystarczy go ścisnąć zębami. Gdy puszczamy automatycznie się blokuje. Nie trzeba niczego otwierać, zamykać. Po prostu pijemy i tyle.
Rurka jest wystarczającej długości, tak, że nie ma problemu z tym, że mogło by nam jej zabraknąć i nie dostaniemy do ustnika.
Pewnym minusem jest to, że nie widzimy jak duży zapas wody nam jeszcze pozostał w bukłaku. Dosyć uciążliwe jest też jego suszenie wewnątrz, już po powrocie do domu.
W każdym razie będąc na początku dosyć sceptycznie nastawionym do tego typu “wynalazków” teraz chętnie zabieram bukłak na wodę ze sobą w góry. Jednak znacznie wygodniej jest się napić z rurki przy naszym ramieniu, niż wygrzebywać butelkę z plecaka.
Do tej pory chodziłem już z nim po Beskidach, oraz ostatnio w Tatrach. Na Ornaku oraz w Chacie przy Zielonym Stawie na Słowacji. I z każdym wyjazdem coraz bardziej się uzależniam i powoli już sobie nie wyobrażam wyjścia bez takiego bukłaka na wodę.
Testowany bukłak Rockland, wyjątkowo dobrze mi się obecnie sprawdza. Zarówno na krótkich wycieczkach w małym plecaku, gdzie noszę go w wewnętrznej kieszeni na plecach (woda się nie wyziębia, więc ta opcja bardziej mi pasuje), jak i w dużym plecaku, w bocznej kieszeni, podczas kilku dni wędrówki.