Rodzinne miasto Konfucjusza – Qufu. Hmm… Nie ma tu jeszcze takiej strasznej komercji jak w większości tego typu miejsc w Chinach. Pewnie niedługo się to zmieni, ale na razie miasto jest autentyczne, żyje swoim własnym życiem, obok tych wszystkich zabytków.
Oczywiście jak to w Chinach, bilety wstępów do tanich nie należą. Za wstęp do trzech obiektów związanych z Konfucjuszem – świątyni, posiadłości i cmentarza zapłacimy 150 RMB.
Rodzina Konfucjusza była bardzo zamożna i wpływowa, ich posiadłość ustępowała jedynie Zakazanemu Miastu w Pekinie.
Wraz z przylegającą Świątynią teren pałacu obejmował 1/5 całego obszaru starego miasta w Qufu, do tej pory otoczonego murami miejskimi.
Około kilometr od miasta znajduje się zaś rozległy cmentarz, na którym można zobaczyć grób Konfucjusza.
Nie powiem, że jest to najciekawsze miejsce, jakie widziałem w Chinach, ale z pewnością warto się tu zatrzymać na jeden dzień.
W samym centrum (w obrębie murów miejskich) można znaleźć bardzo przyzwoity hostel, ja płaciłem ok. 40 RMB za łóżko w pokoju wieloosobowym, w którym byłem sam :) W Qufu są 2 stacje kolejowe, z których w 30-40 minut można dojechać miejskim autobusem do starego miasta (z jedną przesiadką).