W rezerwacie (parku / zoo) w Harbin można podziwiać jedne z najrzadszych zwierząt na ziemi – tygrysy syberyjskie. Miejsce to, można powiedzieć jest połączeniem zoo, parku i rezerwatu w którym urządza się mini-safari. Bilet wstępu to koszt 100 RMB, a czas jaki jest nam potrzebny na zwiedzenie całości to ok. 2-4 godziny, w zależności od tego jak długo będziemy się gapili na te kociaki.
Wszystko zaczyna się w stylu safari. Wsiadamy do zakratowanego autobusu (można też wynająć sobie prywatną terenówkę) i zostajemy obwiezieni po całym terenie parku, gdzie tygrysy mogą sobie swobodnie chodzić.
Zwierzęta generalnie reagują na ludzi i samochody tylko wtedy, gdy z któregoś pojazdu jest im wyrzucane jedzenie. Zazwyczaj jest to żywa kura. Wtedy pokazują jak szybkie potrafią być. W mgnieniu oka taka wydzierająca się w niebogłosy kura ląduje w pysku jednego z kotów. Jest to jedna z największych atrakcji parku. To czyli właśnie możliwość samodzielnego karmienia przebywających tam zwierząt.
Cennik obejmuje kawałek wołowiny, ale też żywe kury czy owce. Kura to koszt 60 RMB, owca w cenniku wyceniona jest na 1500 RMB. Trzeba przy tym powiedzieć, że kury cieszyły się dużym powodzeniem, natomiast na owcę, przynajmniej podczas mojego pobytu w parku, nikt się nie zdecydował.
Druga część parku to okratowane chodniki, którymi chodzimy po tygrysich wybiegach. Kotów jest tutaj naprawdę dużo, a oprócz tygrysów syberyjskich można zobaczyć także białe, czarne pantery oraz lwy.
Jak już wspomniałem można w parku kupić żywą kurę, wziąć ją za skrzydła i przez specjalne drzwiczki w ogrodzeniu wrzucić na wybieg. W kilka sekund taka kura wpada w zęby najbliższego kota. Po czym następuje jej systematyczne oskubywanie z piór by następnie zostać skonsumowaną.
Tygrysy są już nieco rozleniwione i najedzone, ale zawsze jak tylko pojawiał się ptak na wybiegu, w momencie pojawiał się chętny na posiłek kot. Ciekawe co u nas wszyscy obrońcy zwierząt by na to powiedzieli? W końcu u nas mięso bierze się ze sklepu. A tu dzieci patrzą jak tygrys rozrywa kurczaka. Ba, to same dzieci tego kurczaka mu wrzucają na wybieg.
Moim zdaniem to chyba jednak Chińczycy mają zdrowsze podejście do tego typu spraw niż poprawna Unia Europejska.
Pomimo tego, że tygrysy żyją tu jednak w niewoli, to niesamowicie było chociaż przez te kilka godzin popatrzeć na te niesamowite koty. I to na mrozie tak ok. – 25C.
Na dojazd tutaj z centrum, publicznym transportem, warto zarezerwować sobie około 1 godziny.
Jeżeli szukacie sprawdzonych hoteli, polecam zapoznać się z tą listą: Harbin.
Jako opcję budżetową polecam zaś serwis Airbnb.