Biorę stolik, kroję arbuza, rozkładam na ulicy i sprzedaję. Mam grilla, przymocowuję go do roweru i wieczorem sprzedaję na rogu szaszłyki. Elektryczna blacha ? robię na śniadanie naleśniki i oferuję na skrzyżowaniu.
Tak, to jest możliwe. Sanepid nikogo nie goni, urząd skarbowy nie zamyka, a ZUS nie będzie żądał pieniędzy nim jeszcze coś zarobię.
Utopia? Nie, to Chiny!
Te Chiny często u nas pogardzane, na na pewno nie doceniane. Chiny, które zostawiły już nie tylko nas, ale ale cały zachodni świat w tyle, jeżeli chodzi o rozwój gospodarczy. Tu państwo nie utrudnia obywatelom życia. W Chinach każdy ma możliwość otwarcia własnego biznesu, zarabiania pieniędzy.
I ludzie z tego korzystają. Zarabiając na siebie, zamiast oczekiwać pomocy państwa.
A nas w tym czasie biurokracja zabija.